Aktualności

Życzę uczestnikom szczęścia, bo talenty pewnie mają...

Autor: Małgorzata Fert

Mówił Maestro Krzysztof Penderecki, członek Komitetu Honorowego X Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Michała Spisaka, który poprowadził za pulpitem dyrygenckim tegoroczny Koncert Inauguracyjny:

Miałem możliwość poznania Michała Spisaka, który był jednym z nielicznych ludzi, którzy przyjeżdżali z "Zachodu" na Festiwal Warszawska Jesień w Warszawie, bo przecież mieszkał w Paryżu. Byłem wówczas jeszcze studentem. Muzyka neoklasyczna była dla nas wówczas kierunkiem trochę z myszką. Tymczasem dziś mogę powiedzieć, że polski neoklasycyzm jest bardzo dobry. Wspominam Michała Spisaka, jako miłego, starszego pana. Byłem obecny m.in. na koncercie, gdzie wykonano jego Concerto giocoso, które zabrzmiało również podczas tegorocznego Koncertu Inauguracyjnego Konkursu, pod batutą mojego asystenta Macieja Tworka. Ten utwór znam najlepiej z całej twórczości Spisaka, zdarzyło mi się też kiedyś nim dyrygować.

Z tego neoklasycyzmu w polskiej muzyce zostały dwa wartościowe, wybitne nazwiska, Grażyna Bacewicz i Michał Spisak. Musimy tę muzykę jako Polacy znać.

Dlatego też przyjąłem propozycję zostania członkiem Komitetu Honorowego Konkursu. Zawsze popieram nowe projekty, zwłaszcza jeżeli pozwalają pomagać młodym muzykom. Poza tym istotnym dla mnie było, aby podkreślić istnienie postaci Michała Spisaka, polskiego kompozytora. Propagowanie rodzimej kultury jest niezwykle ważne. Nie ma na to innej drogi. Trzeba organizować koncerty, konkursy i pomagać młodym, którzy potem poniosą dalej naszą kulturę. Dąbrowa Górnicza jest na dobrej drodze. Miasto postanowiło wypromować kompozytora, który się tu urodził. Cóż, żeby propagować kompozytora, trzeba jego muzykę grać, a żeby grać to trzeba po temu stworzyć warunki.

Nie wiem, czy miejsce urodzenia warunkuje artystę. Dla mnie najważniejsze było środowisko. Mój ojciec grał na skrzypcach i jak miałem 6 lat, dostałem instrument i też miałem grać. Chociaż wcale tego nie chciałem, bo wolałem biegać za piłką. Dziadek jednak wszystkiego pilnował. Miał taką metodę, że za każde nadprogramowe ćwiczenie wypłacał mi jakieś drobne pieniążki. Pewnie dzięki temu zostałem muzykiem, bo jako kilkulatek ćwiczyłem nawet i dwie godziny dziennie.

Młodym muzykom, którzy przyjechali na Konkurs do Dąbrowy Górniczej, życzę sukcesów i nagród. To jest wielka szansa na promocję, zdobycie propozycji koncertowych, karierę, no i oczywiście zdobycie nagrody pieniężnej, bo nie każdy ma takiego dziadka, jakiego ja miałem. Życzę uczestnikom szczęścia, bo talenty pewnie mają.

 

Pytała - Regina Gowarzewska
Zdjęcia - Dariusz Nowak (nddg)