30.04 - 05.05.2010
godzina: 17.00 i 19.30
gatunek:
dramat, wojenny
kraj:
USA
czas trwania: 131 min
bilet: 12 zł
reżyseria: Kathryn Bigelow
scenariusz: Mark Boal
zdjęcia: Barry Ackroyd
muzyka: Marco Beltrami
producent, m.in.: Kathryn Bigelow,
Mark Boal
obsada: Jeremy Renner, Anthony Mackie, Brian Geraghty, Guy Pearce
OPIS:
James (Jeremy
Renner) obejmuje dowództwo nad oddziałem wykwalifikowanych
specjalistów w czasie trwania poważnego konfliktu. Zaskakuje swoich
podwładnych decyzjami, które sprawiają, że wydaje się, że śmierć jest mu
obojętna. W czasie gdy żołnierze próbują okiełznać swojego
nieprzewidywalnego dowódcę, irackie miasto, w okolicach którego
stacjonują, pogrąża się w chaosie.
O FILMIE:
Największym atutem "The Hurt Locker. W pułapce
wojny" jest bez wątpienia jego realizm. Film jest wyjątkowo
nie-amerykański. Zamiast epickiego uniesienia, ogromnego rozmachu i
cukierkowego bohaterstwa, mamy prawdę. Tylko i aż. Surowość filmu jest
niezwykle pociągająca i tworzy ciekawą atmosferę. Skromność obrazu jest
paradoksalnie jego najmocniejszą stroną. Nie obserwujemy przełomowych
wydarzeń, ważnych bitew czy historycznych momentów. Szara codzienność
okryta pustynnym pyłem, widziana oczami zwykłych żołnierzy. Jest jak w
prawdziwym życiu.
Obraz Kathryn Bigelow posiada bez wątpienia całe mnóstwo cech
kwalifikujących film do szufladki z napisem "świetne kino". No właśnie,
tylko świetne... W każdym innym przypadku można by z czystym sumieniem
zakończyć recenzję wystawieniem pozytywnej oceny. W tym przypadku jest
inaczej. Gromadka Oscarów i ogólny zachwyt nad filmem są obietnicą uczty
wyjątkowej i niepowtarzalnej. Nie będę rozwodził się nad miarodajnością
ocen członków sławetnej Akademii ani rozstrzygał o tym, czy "The Hurt Locker. W pułapce
wojny" jest lepszy od "Avatara" lub "Bękartów wojny". Nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, iż film
jest nieco przeceniany. Owszem, mamy do czynienia z solidnym, dobrze
zrobionym kinem wojennym. Kinem, które jednak za rok niewielu będzie
wspominać. Historia zna całą masę lepszych i bardziej znaczących
rozrachunków z historią zapisanych na taśmie filmowej. Wystarczy choćby
wspomnieć znakomity "Pluton" Olivera Stone'a, którego wpływy widać u Bigelow. Być może na rozliczanie się z konfliktem
amerykańsko-irackim jeszcze jest za wcześnie, jeszcze przyjdzie na to
czas.
"The Hurt Locker. W pułapce
wojny" to dwie godziny obcowania ze sztuką filmową na wysokim
poziomie. Czy poziom ten został sztucznie napompowany przez Amerykańską
Akademię Filmową? Na to pytanie musicie sobie, drodzy widzowie,
odpowiedzieć sami.
źródło: www.stopklatka.pl , www.filmweb.pl , www.kinoinfo.pl