Słowo od autora:
Witajcie w korporacji! Słowo „wolność” wydaje się tu nieprzyzwoite, a posiadanie własnego zdania może stać się przyczyną wymówienia, lub przynajmniej nagany. Nie ma tu miejsca na miłość, bo nawet jeśli uda jej się wykiełkować w sercach pracowników, korporacyjne tryby zmielą ją na proch nim zdąży zakwitnąć. I wreszcie – nie ma tu miejsca na sens i celowość działań, bo praca musi trwać – obojętnie, czy czemuś służy, czy też sprowadza się do przelewania z pustego w próżne. Tak wygląda normalne korporacyjne życie – a przynajmniej tak sądzą nasi bohaterowie. Magda, Nirek, Joanna i Sebastian – członkowie zarządu korporacyjnego giganta, który z trudem walczy o przetrwanie na medialnym rynku. Podporządkowali swoją egzystencję pracy, a prywatne życie upchnęli w przerwie na lunch. Walka o władzę zaślepia ich do tego stopnia, że są dla nich gotowi poświęcić szczęście własne i szczęście najbliższych. Podwładnych traktują jak niewolników, a siebie samych niczym królewski dwór.
Choć ich imperium chwieje się w posadach i z dnia na dzień kurczy się coraz bardziej, nie zauważają i tego. Gdy okazuje się, że firmę po raz kolejny przejmuje właściciel z dalekiej Japonii, a obowiązującym strojem każdego pracownika staje się… kimono, w korporacyjnym cesarstwie wybucha bunt. Nasi bohaterowie, zamiast wykazać się rozsądkiem i gasić pożar, dolewają oliwy do ognia – i to w olśniewającym dalekowschodnim stylu. Niczym ninja ruszają do walki, tyle tylko, że z samurajskimi mieczami w dłoniach. Pech w tym, że te samurajskie miecze mylą im się ze sztyletami do seppuku…
Sztuka Marcina Szczygielskiego „SINGLE PO JAPOŃSKU”, kontynuacja wcześniejszych „Singli i Remiksów”, to komedia pomyłek. Farsa, która przedstawia naszą rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Ale czy rzeczywiście krzywym? Może raczej wypukłym, które – niczym soczewka powiększającego szkła – pozwala wyraźniej dostrzec umykające nam w codziennym życiu szczegóły, absurdy i śmieszności współczesnego świata. A wszystko to w zapierających dech w piersiach dekoracjach i kostiumach rodem z kraju kwitnące j wiśni, bo przecież rządzące dziś na całym globie korporacyjne mechanizmy właśnie stamtąd się wywodzą.
Marcin Szczygielski
SZANOWNI PAŃSTWO PROSIMY O PUNKTUALNE PRZYBYCIE NA SPEKTAKL
OSOBY SPÓŹNIONE NIE ZOSTANĄ WPUSZCZONE NA SALĘ TEATRALNĄ, BEZ MOŻLIWOŚCI ZWROTU KOSZTU BILETU LUB JEGO WYMIANY