03.04. - 08.04.2009
Godz: 19.30
gatunek: Melodramat
kraj: Francja , Niemcy
premiera (Polska): 2009-01-30
czas trwania: 127 min
bilet: 12 zł
reżyseria:
Doris Dörrie
scenariusz: Doris
Darie, Bele Schneider
zdjęcia: Hanno Lentz
muzyka: Claus
Bantzer
producent: Molly von Fürstenberg, Harald
Kügler
OBEJRZYJ ZWIASTUN
Opis filmu
Im starsze drzewo wiśni, tym
więcej ma kwiatów. A człowiek? Dlaczego z wiekiem coraz trudniej nam
rozkwitnąć? Japoński zwyczaj każe celebrować Hanami, czyli wspólne podziwianie
rozkwitu wiśni wraz z rodziną i przyjaciółmi. Zapracowani do utraty tchu
Japończycy wylegają tłumnie do parków, aby przypomnieć sobie o sprawach
najistotniejszych. Bo różowo-białe kwiaty to sygnał rozpoczęcia wiosny, a zatem
- symbol życia, siły, młodości, piękna i przebudzenia, ale także - symbol idei,
że życie składa się z wielu etapów i że szybko przemija.
więcej ma kwiatów. A człowiek? Dlaczego z wiekiem coraz trudniej nam
rozkwitnąć? Japoński zwyczaj każe celebrować Hanami, czyli wspólne podziwianie
rozkwitu wiśni wraz z rodziną i przyjaciółmi. Zapracowani do utraty tchu
Japończycy wylegają tłumnie do parków, aby przypomnieć sobie o sprawach
najistotniejszych. Bo różowo-białe kwiaty to sygnał rozpoczęcia wiosny, a zatem
- symbol życia, siły, młodości, piękna i przebudzenia, ale także - symbol idei,
że życie składa się z wielu etapów i że szybko przemija.
Rudi (Elmar Wepper ) i Trudi (Hannelore Elsner )
są niczym stare drzewa. Czas rozkwitu ich wieloletniego związku przypadł
zapewne na okres wychowywania trójki dzieci. Ale one są już dorosłe. Teraz rytm
dni w tym małżeństwie odmierzają małe rytuały - tak dalekie od pierwotnych
znaczeń, że niemal teatralne. On wychodzi do pracy, dzień w dzień w tym samym
płaszczu i kapeluszu, z tą samą teczką, w której niesie jabłko, które
tradycyjnie wręczyła mu żona i którego on, tradycyjnie, nie zje. Ona czeka na
niego z obiadem, pomocną dłonią, która pomoże przy ściąganiu płaszcza, poda
ciepłe domowe pantofle.
Spokój i bezpieczeństwo tego
zapiętego na ostatni guzik życia mąci wiadomość o chorobie męża. Trudi
postanawia nieść ciężar sama i nie informuje Rudiego o diagnozie. Chce wypełnić
wspólny czas, jaki im pozostał. Wyprawa do Berlina kończy się niemal całkowitym
fiaskiem. Spotkanie rodziców z dziećmi wywołuje obustronną frustrację - syn
Klaus (Felix Eitner ) i córka Karolin (Brigit Minichmayr ) czują się zażenowani
nagłą wizytą, zmuszeni do zajmowania się nieporadnymi rodzicami, ci zaś -
zranieni faktem, że nikt nie chce poświęcić należnej im uwagi i czasu. Trudi
udaje namówić się Rudiego, aby z Berlina, zamiast do domu, udali się nad morze.
Trudi ma nadzieję, że tam, z dala od ściśle wytyczonych kolein codzienności, z
dala od dzieci uda im się na chwilę być naprawdę razem. I prawie się udaje.
Tyle, że o poranku Rudi nie może obudzić żony. Trudi odeszła we śnie.
Po śmierci żony mężczyzna
uświadamia sobie, że poświęciła ona
swoje pasje i marzenia, aby żyć u jego boku i wspierać rodzinę. Teraz to on
chciałby zrobić coś dla niej. Rudi wyrusza w podróż do Japonii, gdzie mieszka
ich syn Karl (Maximilian Brückner ), prowadzący w Tokio zapracowane życie. Karl
nie radzi sobie z żałobą. Nie radzi sobie także z ojcem. Przeraża go fakt, że ojciec przywiózł ze sobą ubrania
matki, i co gorsza - zakłada je na siebie. Pod nieobecność syna, Rudi w swetrze
żony wyrusza na kolejne wyprawy w nieznany i niezrozumiały labirynt tokijskiej
metropolii. Trudi zawsze marzyła o podróży do Japonii - Rudi spełnia jej
marzenie. Dzięki Yu (Aya Irizuki), osiemnastoletniej bezdomnej tancerce Butoh,
odkrywa, że żona jest wciąż przy nim, bo jest w nim. Taniec, który dotąd
kojarzył się Rudiemu z teatralnością i dziwaczną pozą umożliwia mu kontakt z
głęboko ukrywanymi emocjami. I ich ekspresję. Śmierć rozdzieliła go z Trudi, a
jednocześnie sprawiła, że stali się sobie bliscy, jak nigdy dotąd...
"Hanami - Kwiat wiśni"
zachwyca bezbłędnym wykorzystaniem kamery. Hanno Lentz chyba nigdy wcześniej
nie stworzył równie mocnych, a jednocześnie delikatnych zdjęć przekazujących i
brutalność szarej egzystencji, i delikatną ulotność piękna. Dörrie znalazła
również idealnych odtwórców głównych ról. Zarówno Elmar Wepper jako Rudi, jak i
Hannelore Elsner jako Trudi wynoszą historię poza banalną przypowiastkę o
starzeniu się i umieraniu. Dzięki nim jest to piękny i mądry film o decyzjach,
które budują świat, nasz świat, nawet jeśli trwa on tylko kilka chwil.
są niczym stare drzewa. Czas rozkwitu ich wieloletniego związku przypadł
zapewne na okres wychowywania trójki dzieci. Ale one są już dorosłe. Teraz rytm
dni w tym małżeństwie odmierzają małe rytuały - tak dalekie od pierwotnych
znaczeń, że niemal teatralne. On wychodzi do pracy, dzień w dzień w tym samym
płaszczu i kapeluszu, z tą samą teczką, w której niesie jabłko, które
tradycyjnie wręczyła mu żona i którego on, tradycyjnie, nie zje. Ona czeka na
niego z obiadem, pomocną dłonią, która pomoże przy ściąganiu płaszcza, poda
ciepłe domowe pantofle.
Spokój i bezpieczeństwo tego
zapiętego na ostatni guzik życia mąci wiadomość o chorobie męża. Trudi
postanawia nieść ciężar sama i nie informuje Rudiego o diagnozie. Chce wypełnić
wspólny czas, jaki im pozostał. Wyprawa do Berlina kończy się niemal całkowitym
fiaskiem. Spotkanie rodziców z dziećmi wywołuje obustronną frustrację - syn
Klaus (Felix Eitner ) i córka Karolin (Brigit Minichmayr ) czują się zażenowani
nagłą wizytą, zmuszeni do zajmowania się nieporadnymi rodzicami, ci zaś -
zranieni faktem, że nikt nie chce poświęcić należnej im uwagi i czasu. Trudi
udaje namówić się Rudiego, aby z Berlina, zamiast do domu, udali się nad morze.
Trudi ma nadzieję, że tam, z dala od ściśle wytyczonych kolein codzienności, z
dala od dzieci uda im się na chwilę być naprawdę razem. I prawie się udaje.
Tyle, że o poranku Rudi nie może obudzić żony. Trudi odeszła we śnie.
Po śmierci żony mężczyzna
uświadamia sobie, że poświęciła ona
swoje pasje i marzenia, aby żyć u jego boku i wspierać rodzinę. Teraz to on
chciałby zrobić coś dla niej. Rudi wyrusza w podróż do Japonii, gdzie mieszka
ich syn Karl (Maximilian Brückner ), prowadzący w Tokio zapracowane życie. Karl
nie radzi sobie z żałobą. Nie radzi sobie także z ojcem. Przeraża go fakt, że ojciec przywiózł ze sobą ubrania
matki, i co gorsza - zakłada je na siebie. Pod nieobecność syna, Rudi w swetrze
żony wyrusza na kolejne wyprawy w nieznany i niezrozumiały labirynt tokijskiej
metropolii. Trudi zawsze marzyła o podróży do Japonii - Rudi spełnia jej
marzenie. Dzięki Yu (Aya Irizuki), osiemnastoletniej bezdomnej tancerce Butoh,
odkrywa, że żona jest wciąż przy nim, bo jest w nim. Taniec, który dotąd
kojarzył się Rudiemu z teatralnością i dziwaczną pozą umożliwia mu kontakt z
głęboko ukrywanymi emocjami. I ich ekspresję. Śmierć rozdzieliła go z Trudi, a
jednocześnie sprawiła, że stali się sobie bliscy, jak nigdy dotąd...
"Hanami - Kwiat wiśni"
zachwyca bezbłędnym wykorzystaniem kamery. Hanno Lentz chyba nigdy wcześniej
nie stworzył równie mocnych, a jednocześnie delikatnych zdjęć przekazujących i
brutalność szarej egzystencji, i delikatną ulotność piękna. Dörrie znalazła
również idealnych odtwórców głównych ról. Zarówno Elmar Wepper jako Rudi, jak i
Hannelore Elsner jako Trudi wynoszą historię poza banalną przypowiastkę o
starzeniu się i umieraniu. Dzięki nim jest to piękny i mądry film o decyzjach,
które budują świat, nasz świat, nawet jeśli trwa on tylko kilka chwil.
Źródło: www.againstgravity.pl , www.stopklatka.pl
, www.filmweb.pl