Niech żyje bal!
Cóż to był za bal! Na barwne przyjęcie do pałacu przybyły dzieci wraz z rodzicami – wszyscy przebrani. W holach i salach krążyły księżniczki, policjanci i złodzieje, wróżki, groźne dinozaury, piraci, kotki, myszki, pszczółki, biedronki i inni przedstawiciele zwierzęcego świata. Przez niemal dwie godziny trwała zabawa, której towarzyszyła skoczna muzyka. Ci, którzy potrzebowali trochę odetchnąć, mogli znaleźć ukojenie przy malowaniu twarzy lub w sali wypełnionej klockami, bujanymi konikami, tunelami do animacji. Nie zabrakło też atrakcji dla małych artystów – czekały warszaty manualne przy użyciu pełnowymiarowych sztalug, ciastoliny, balonów, a nawet... makaronu. Zmęczeni, ale szczęśliwi – tak można podsumować niezwykły, rodzinny bal karnawałowy.
Fot. Justyna Staworzyńska-Lichosik, Iga Długokęcka