Relacje

Agora pełna śmiechu - spotkanie z Krzysztofem Tyńcem

Autor: Olaf Otwinowski

Dzisiejsza Kawa z Gwiazdą z Krzysztofem Tyńcem była szczególna. Po pierwsze dlatego, że było to pierwsze spotkanie cyklu w 2017 roku, ale przede wszystkim dlatego, że aktor świętował wczoraj swoje 61. urodziny. Dlatego właśnie pałacowe spotkanie zaczęło się od odtworzenia specjalnego nagrania, czyli utworu Happy Birthday w wykonaniu Marilyn Monroe.

Od małego lubił śpiewać poważne piosenki, choć był za to ganiony w przedszkolu. Po ukończeniu szkoły aktorskiej (z wyróżnieniem), zaczął grać na deskach teatru. Wtedy to, zastępując jednego z kolegów w sztuce Mistrz i Małgorzata, usłyszał od dyrektora Macieja Englerta słowa: Panie Tyniec, Pan jednak coś umie. W życiu prywatnym kieruje się zasadą małych kroków, dlatego w latach chudych dorabiał sobie sprzedając koszule i nigdy nie stawiał wszystkiego na jedną kartę. W życiu używam zawsze małej łyżeczki, by niczego nie przesolić, nie przesłodzić i nie przepieprzyć – mówił Krzysztof Tyniec. Swój udział w Tańcu z Gwiazdami skwitował stwierdzeniem, że nie lubi zbyt ekspresyjnego wyrażania emocji w tańcu, po czym chwycił jedną z pań z pierwszego rzędu i zademonstrował figurę taneczną.

Podczas Kawy z Gwiazdą nie brakowało sentymentalnych piosenek, wspomnień z 15-letniej obecności w Kabarecie Olgi Lipińskiej oraz postaci Pana Fasoli. Od disco-polo, po Kanta - trudno zliczyć wszystkie poruszane przez aktora tematy. Niezapomniane spotkanie. Miejmy nadzieję, że zobaczymy jeszcze Krzysztofa Tyńca w murach Pałacu Kultury Zagłębia – a jest szansa, gdyż na zakończenie spotkania aktor stwierdził, że z chęcią zaśpiewałby w Dąbrowie coś ze swojego repertuaru. 

Wywiad z Krzysztofem Tyńcem dla pałacowego bloga.

Fot. Marek Wesołowski